Niedziela była bardzo aktywnym dniem! jak z marzeń podróżnika
Po odnalezieniu nas przez naszego mentora Aydina wyruszyliśmy z półtora godzinnym opóźnieniem na oględziny miasta. Zwiedziliśmy ruiny zamku ale tak na szybko bo mnie ciągnęło do pobliskich straganów.
Niesamowity widok olbrzymich ilości oliwek, niewypestkowanych, takich prosto z drzewa, różnych kolorów i rozmiarów - jak takie papierówki sprzedawane na rynku. Stara maszyna przepuszczająca oliwki by je rozbić w celu wyjęcia pestki itd. zachwile ręcznie wyrabiane kubeczki, podstawki, puzderka, karawki itp. naprawdę superancko !!
Cały czas mam wrażenie że tatę gdzieś widzę:-) niski, ciemny, głośny, przyjacielski, bezpośredni :-)chyba mam jakieś tureckie korzenie, biorąc pod uwagę taty dawne zamiłowanie do herbaty najlepiej nie expresowej i dawne zamiłowanie mamy do złotych ozdób w domu, dzbanuszków, karawak, miseczek itp. pierduł to naprawdę czuję się jak u siebie, wszystko wydaje mi się takie znajome, jak bym w końcu odkryła z której bajki mnie wzięto:-):-)
Później zwiedzanie muzeum kuchni,jak zobaczyłam te wszystkie potrawy, to stwierdziłam, że nie jestem wstanie spróbować ich wszystkich w ciągu miesięcznego pobytu. Niespodzianka .... większość zjedliśmy w ciągu jednego wieczoru